Ostatnie lata były ciężkie dla przedsiębiorców. Najpierw pandemia, która sparaliżowała kraj, a potem wymusiła szybkie przystosowanie do panujących warunków. Później przyszła inflacja. Te czynniki z pewnością nie sprzyjają spokojnemu prowadzeniu własnej działalności, a także budzą obawy, a niekiedy strach przed rozpoczęciem nowych inwestycji. Jednak chęć rozwoju czy podjęcie działań nie powinno być stopowane przez podobne zdarzenia, które w końcu — nie są zależne od nas. Życie generuje koszty i wymaga zarabiania pieniędzy, to jest fakt. Dlaczego więc mielibyśmy rezygnować z biznesu, który może przynieść zysk, sprawi nam przyjemność i samorealizację w zarządzaniu własną szkołą?
Ograniczenie wydatków wydaje się jednym z rozsądniejszych rozwiązań, pozwalającym na ograniczenie wydatków. Jednak nie każdy model biznesowy może obrać taką strategię. Cięcia budżetowe wiążą się z ograniczeniem działań, te natomiast mogą przełożyć się na gorszy wynik sprzedażowy dla firmy, co w konsekwencji oznacza, że nasza oszczędność okaże się jedynie pozorna. Tak może stać się w biznesie edukacyjnym. Zredukowane wydatki np. na: marketing i reklamę mogą skutkować mniejszą liczbą zapisów, a więc i niższym realnym przychodem. Ograniczenie budżetu na materiały do nauki, rozwój kadry pedagogicznej czy metody uczenia, może z kolei wywołać niechęć klientów względem obniżonego poziomu nauczania, a co za tym idzie — zerwanymi umowami. Czy istnieje inny sposób na ograniczenie kosztów podczas otwarcia własnego biznesu w branży edukacyjnej?
W czasach szalejącej inflacji korzystny może okazać się model franczyzowy na przykładzie szkół Early Stage. Już na samym starcie firmy odejdą nam koszty: administracyjne, technologiczne, dotyczące metody uczenia i materiałów edukacyjnych, a także marketingowe. Natomiast przedsiębiorcy, jako nowemu partnerowi pozostanie jedynie (ale i aż): zapewnienie kadry pedagogicznej i miejsca uczenia. Zwłaszcza na początku drogi, taki układ jest niezwykle korzystny. Prócz sporej ilości obowiązków i kosztów odejdzie nam także stres dotyczący ustabilizowania pozycji marki na rynku szkół języka angielskiego. Co to oznacza w praktyce? Nawet gdy początkowe koszta nie będą stanowić dla nas problemu, może on wyniknąć przy późniejszych działaniach. Mało rozpoznawalna marka oraz brak silnej pozycji na rynku może skłonić potencjalnego klienta do wyboru innej firmy. Natomiast działanie pod szyldem sprawdzonej marki o mocnej pozycji, posiada skutek zupełnie odwrotny. Klient nie lubi nowości, nie przepada za zmianami – woli za to pewne rozwiązania. Dlatego znana nazwa i sprawdzony know how, to sposób na lepsze prosperowanie firmy nawet w czasach mocnej inflacji.
Sprawdzony i pewny partner to duża pomoc na starcie firmy w czasach panującej inflacji. Dzieląc koszty, posiadając zaplecze administracyjno-technologiczne, a także znaną nazwę możemy spodziewać się nieco łatwiejszej drogi.
Dlatego odpowiadając na pytanie – czy franczyza to dobry pomysł, gdy straszy inflacja, odpowiadamy: dołączenie do sieci franczyzowej Early Stage daje możliwość skorzystania ze sprawdzonego scenariusza oraz zbudowania bezpiecznego biznesu od podstaw. Wspieramy we wszystkich aspektach budowania i rozwijania swojej szkoły. Oprócz gotowej metodyki i autorskiego programu nauczania, można liczyć na ogrom wsparcia marketingowego, szkoleniowego, administracyjnego, HR-owego i z obszaru IT. Robimy to z powodzeniem od wielu lat! W dobie inflacji, takie rozwiązanie, może okazać się nieocenionym wsparciem i zapleczem, w trakcie spadku siły nabywczej pieniądza.