Można by zaryzykować stwierdzenie, że z teorii pamięci wszyscy jesteśmy ekspertami. Nauczyciele zwykle świetnie wiedzą, że najlepiej zapamiętuje się przez skojarzenia, liczba jednorazowo przyswajalnych informacji to ok. 7 (nawiasem mówiąc to już lekko nieaktualne – zob. badania N. Cowana „The magical number 4 in short-term memory: A reconsideration of mental storage capacity”), a kluczem do trwałego zapamiętania jest systematyczna powtórka. Ale kto naprawdę praktykuje? Kto ćwiczy pamięć codziennie i doświadcza tego, jak ona rzeczywiście działa na swojej skórze? Ten, kto się uczy! A ten kto naucza? Już niestety nie zawsze.
Przejdźmy więc do sprawdzenia teorii. Wokół pamięci narosło wiele mitów, które utrudniają nam skutecznie uczyć naszych uczniów. Ale zanim do nich przejdziemy, zróbmy mały test. Która z tych metafor według Ciebie najbardziej przystaje do opisania pamięci?
Tych, którzy wybrali pudełko, pendrive lub bibliotekę, muszę zmartwić - w świetle tego, co wiemy o pamięci, przechowywanie informacji, wydobywanie ich i zapisywanie ma się nijak do tego, jak rzeczywiście działa pamięć. Po pierwsze, nie wszystko co próbujemy ‘włożyć’ do mózgu, zostanie tam zakodowane. Po drugie, nawet jeśli to ‘włożymy’ to zupełnie nie będzie to odzwierciedlało rzeczywistego wydarzenia / informacji. Stąd niestety musimy też odrzucić metaforę fotografii pamięciowej – na pewno wiecie, że wspomnienia wcale nie są fotografiami rzeczywistości, a raczej próbą rekonstrukcji, w dużej mierze również konstrukcji dawnych zdarzeń od nowa.
Metafora ogrodu nie jest taka zła – to, co podlewamy (powtarzamy, aktywizujemy), z pewnością urośnie (zapamiętamy trwale), poza tym ogród również potrzebuje uwagi, żeby wyrosnąć. Z drugiej strony – informacje nie pozostają w jednym miejscu w mózgu tak jak kwiaty w ogrodzie, połączenia neuronalne ciągle zmieniają strukturę – to tak jakby tulipany zamieniały się z ogórkami na miejsce…
Labirynt przypomina wygląd sieci neuronalnych - to prawda - ale wspomnienie wyciągnąć czasem jest naprawdę łatwo, bo pamięć to nie jest jakaś kręta droga. Czasem wystarczy obraz, zapach, słowo, aby szybko przywołać wspomnienie. Poza tym sieci neuronalne się plączą, rozdwajają, sklejają z innymi – także pamięć ludzka przypominałaby raczej ten labirynt z powieści o Harrym Potterze.
Można pewnie już odgadnąć, że najbardziej do mnie przemawia metafora mapy i wędrówki - bo wspomnienia chadzają własnymi ścieżkami, gdzie dojdą – to się okaże na końcu. Podróż impulsu nerwowego przebiega w ten sposób, że ścieżki często powtarzane wyrabiają (wycierają) się bardziej. Łatwiej nam zapamiętać drogę, którą częściej chodzimy (łatwiej nam zapamiętać informację, której musimy często używać – zresztą w neuronaukach mamy nawet pojęcie ‘ślad pamięciowy’). Poza tym oczywiście unikamy dróg, na których spotkaliśmy niedźwiedzia (pamięć służy przeżyciu, a więc ma przechowywać informacje istotne – te, które mogą być potencjalnym zagrożeniem albo te, które prowadzą do nagrody np. jedzenia). Poza tym na szlaku czasem lubimy z kimś pogadać, a innym razem pobyć w ciszy – analogicznie czasem uczymy się wspólnotowo, a czasem samodzielnie. Najważniejsze jednak w tej metaforze jest to, że PAMIĘĆ, tak jak i wędrówka, są bardziej czynnościami, procesami, a nie do końca obiektem, zjawiskiem czy stanem.
Skoro już naprawdę sporo wiemy o pamięci, możemy przejść do faktów i mitów.
Przeczytaj poniższe zdania i zaznacz, które z nich są według Ciebie prawdziwe, a które fałszywe.
Gotów/gotowa na sprawdzenie? W takim razie przechodzę do wyjaśniania.
Oczywiście, że nieprawda! „To properly encode a memory, you must first be paying attention. Since you cannot pay attention to everything all the time, most of what you encounter every day is simply filtered out, and only a few stimuli pass into your conscious awareness.” (“How Human Memory Works” Richard C. Mohs www.science.howstuffworks.com) Jeśli potrzebujecie przekonać się, że nie można poświęcić uwagi wszystkiemu, co aktualnie się wydarza, polecam test selektywności uwagi http://www.theinvisiblegorilla.com/gorilla_experiment.html. Dla nas jako nauczycieli i nauczycielek najważniejszy wniosek z tego zatem taki, że musimy naprawdę skutecznie zdobyć uwagę naszych uczniów, aby cokolwiek zapamiętali.
Bardzo kuszące stwierdzenie, prawda? Niestety aby udowodnić jego nieprawdziwość, przypomnij sobie, kto widnieje na banknocie dwudziestozłotowym. Hm, nie pamiętasz? Nic dziwnego – wielokrotna ekspozycja bez odpowiedniej uważności nie da żadnych efektów pamięciowych. Dlatego właśnie reklamy podprogowe dawno zostały wycofane – może i mózg rejestruje podprogowe obrazy, ale żeby zaraz je kodował do pamięci i jeszcze potrafił wydobyć? Zdecydowanie zbyt wygórowane zadanie!
Piramida Dale’a, według której zapamiętujemy 10% z tego, co czytamy, ale już na przykład 50% z oglądanych filmów, to oczywiście nic innego jak klasyczny fake news (choć w czasach kiedy powstawała to określenie z pewnością nie istniało). Świetnie omawia ten mit Rafał Żak w swoim artykule na stronie Platformy Edukacji Dorosłych w Europie (https://epale.ec.europa.eu/en/private/pogromcy-mitow-rozwojowych/mity-szkoleniowe-1-piramida-uczenia-sie). Najogólniej rzecz biorąc: oczywiście brak badań dowodzących, że dane są prawdziwe, brak uściślenia, co właściwie znaczy zapamiętywanie i brak precyzyjności sposobów uczenia się, bo przecież czytanie i patrzenie, to mocno powiązane metody. Mnie najbardziej zastanawia, że czytanie jest bardzo skuteczne w ćwiczeniu pamięci, a jeśli naprawdę się czymś interesujemy, to czytając o tym jesteśmy pewnie w stanie zapamiętać większość informacji – skąd zatem zaledwie 10%? Może twórca piramidy nie bardzo lubił czytać J. Z resztą wielu sposobów nauki w ogóle się w piramidzie nie wymienia. Ale jedną ważną rzecz nasza nieszczęsna piramida podkreśla. Oddziela ona wyraźną kreską uczenie się bierne od aktywnego, z czego można wyciągnąć wniosek, że aktywizacja informacji jest istotna w jej przyswajaniu – i tutaj piramida pozostaje jak najbardziej w zgodzie ze współczesnym stanem wiedzy.
Czytanie notatek należy do biernego uczenia się, a ono, jak już napisałam powyżej, jest dużo mniej skuteczne niż aktywne. Mam gorszą wiadomość! Przepisywanie notatek, podkreślanie ich czy przeglądanie podkreślonych notatek mogą nie tylko być mało skuteczne, ale wręcz antyskuteczne! Jak uważają naukowcy, tego typu (nie)aktywność może doprowadzić do tzw. fluency illusion, czyli przekonania o tym, że coś wiem, kiedy de facto jedynie to kojarzę czy rozpoznaję – wtedy zamiast wrócić do tematu i go dogłębnie przestudiować, mam poczucie, że nieźle coś przyswoiłam. Jaka jest alternatywa? Same notatki przecież nie są złe. Proponuję na przykład przepisywanie notatek z pamięci po ich przejrzeniu – wtedy na pewno nie zapomnimy tego, co zapiszemy. Tworzenie notatki po wysłuchaniu wykładu lub obejrzeniu prezentacji pokaże nam, co rzeczywiście z nich pamiętamy.
O dietach, ‘brain food’ i ‘superfoods’ napisano już tak wiele, że aż niemożliwe, aby nie pojawiło się mnóstwo pułapek z nimi związanych. Jak pisze Tim Spector w książce o wymownym tytule “The Diet Myth”, “Superfoods may seem a fun concept, but they are also a marketing con, as virtually every fresh fruit and vegetable is a superfood.” Gdybym miała podsumować tę książkę jednym cytatem, z pewnością byłoby to zdanie: “Although we still have much to learn, my haunch is that diversity is the key.” Wniosek zatem prosty – nie stosujmy diet redukujących, nie zapalajmy się do nowego dietowego szaleństwa i nie wciskajmy na siłę tłuszczów omega, tryptofanu czy innego cudownego składnika, ale jedzmy różnorodnie i ograniczajmy przetworzone jedzenie, a zwłaszcza cukry. Jeśli zaś chodzi o ryby, ten mit został obalony w książce „Mózg. 41 największych mitów” Christiana Jarretta.
Last but not least, różnica między nastawieniem na rozwój a nastawieniem na stałość – jej konsekwencje dogłębnie przebadała i omówiła w książce „Mindset: The New Psychology of Success” Carol Dweck. Jednym z wniosków amerykańskiej naukowczyni jest to, że nastawienie wpływa na efektywność. Innymi słowy, jeśli nasi uczniowie uważają, że mają świetną pamięć – będą ją ćwiczyli, więc będzie ona faktycznie lepsza od pamięci czy umiejętności tych, którzy w siebie nie wierzą.
Tak, teraz już wiecie, że wszystkie powyższe zdania były nieprawdziwe. Mam nadzieję, że nie daliście się im zwieźć, a jeśli już tak, to przynajmniej teraz wiecie, dlaczego są niepoprawne. Oczywiście mitów wokół pamięci jest dużo więcej, ale w tym artykule rozprawiłam się z tymi, które uważam za najbardziej rozpowszechnione i jednocześnie dość szkodliwe. W przyszłości spróbuję opisać, jak skutecznie wykorzystać tę wiedzę do samego procesu nauczania i jak uczyć uczniów skutecznie się uczyć.
Nasi najmłodsi uczniowie uwielbiają poznawać świat – są pełni energii i motywacji, dlatego warto przemycać na naszych zajęciach języka angielskiego jak najwi...
Karty komunikacyjne do druku do wykorzystania na lekcjach angielskiego to sposób na rozgadanie uczniów. Te materiały pozwalają na ćwiczenie różnych sposobów ...
O wpływie muzyki na rozwój dzieci (od okresu prenatalnego aż po nastoletni) mówi się od dawna, podkreślając związek muzyki z rozwojem i przyswajaniem wiedzy....
Zbliżające się święta wypełniają niemal wszystkie sale lekcyjne radosną atmosferą oczekiwania na pierwszą gwiazdkę. Trudno nie wykorzystać entuzjazmu i pozyt...