Cele SMART dość dobrze sprawdzają się jako cele lekcji, ale czy warto używać ich zawsze – także w życiu (prywatnym i zawodowym)? Czym różnią się mądre cele SMART od mądrych celów WOOP? Artykuł metodyczki głównej Early Stage, Beaty Wysockiej.
Jeśli czujecie frustrację już na widok akronimu SMART, witajcie w klubie! Ja też nie cierpię celów SMART, chociaż, muszę przyznać, byłam ich propagatorką przez wiele lat i nadal uważam, że w niektórych momentach np. w formułowaniu celów lekcji, formuła SMART może być użyteczna.
Ale od początku!
Cele SMART (Specific, Measurable, Achievable, Relevant bądź Realistic, Time-bound) są szeroko stosowane w zarządzaniu i planowaniu, postaram się podać Wam przykład celu SMART dotyczącego lekcji angielskiego sformułowanego przez osobę lektorską:
Zaletą tej formuły jest niewątpliwie Sprawdzalność (Measurability) – gdy pracuję z osobami lektorskimi i metodycznymi, które uczą się formułować cele, zwykle pada słowo „poznać” np. „Uczniowie poznają 12 słów”, którego wadą jest to, że nie daje żadnej informacji co do tego:
📍 co właściwie konkretnie zadzieje się na lekcji,
📍 skąd będziemy wiedzieli, czy wiedziały, że uczniowie te słowa poznali,
📍 ani nawet, co właściwie jest celem poznawania – rozpoznawanie, wskazywanie czy używanie, wymawianie, zapisywanie…
No dobrze, dlaczego więc w tytule napisałam, że nie będziemy omawiać celów SMART w kontekście mądrych celów? Otóż dlatego, że w planowaniu w życiu prywatnym czy nawet zawodowym, cele SMART nie są pozbawione wad.
Sprawdź też:
📒 Jak rozwijać swoje pasje poza nauczaniem?
📒 Jak nauczyciel może radzić sobie z frustracją i wypaleniem zawodowym?
Krytyka metody SMART wynika z kilku powodów:
Cele SMART wymagają precyzyjnej identyfikacji (Specific). Może to ograniczać kreatywność i elastyczność, szczególnie w dynamicznych lub innowacyjnych środowiskach, gdzie trudno przewidzieć wszystkie zmienne. To samo dotyczy osób, których marzenia są trudne do określenia.
W praktyce może prowadzić do unikania celów ambitnych lub abstrakcyjnych, które trudno ująć w prosty, konkretny czy precyzyjny sposób.
SMART skupia się na celach osiągalnych (Achievable), co może zniechęcać do stawiania celów wymagających większego wysiłku lub wizji (np. tzw. celów BHAG – Big Hairy Audacious Goals - wygoogluj ten akronim, on naprawdę funkcjonuje! 🙂).
Nie uwzględnia też często celów, które wymagają czasu, by dojrzeć do czegoś lub zwyczajnie, żeby coś przyniosło efekty, czasem musimy kilka razy czegoś spróbować od różnej strony.
Cele muszą być mierzalne (Measurable), co może prowadzić do nadmiernego koncentrowania się na wskaźnikach liczbowych, a nie na jakości czy innych trudno mierzalnych aspektach.
W niektórych przypadkach może to prowadzić do ustalania „łatwych do zmierzenia” celów kosztem tych, które są naprawdę istotne albo takich, które są bardziej abstrakcyjne – takie dla prawdziwych marzycieli i marzycielek!
„Czasowo określone” cele mogą prowadzić do stresu lub pracy pod presją, szczególnie jeśli ramy czasowe są niefortunnie wybrane.
SMART koncentruje się na logice i strukturze, ale nie uwzględnia czynników emocjonalnych czy motywacyjnych, które są kluczowe w realizacji celów. Samo to, że określimy cel SMART, niestety nie zapewni nam, jak twierdzą autorzy tej koncepcji, że zaczniemy działać i osiągniemy cel. Bez odpowiedniej motywacji (najlepiej wewnętrznej oczywiście) nie ma sensu marnowanie czasu na wciskanie swoich celów w pięć literek.
Analiza SMART jest skuteczna w prostych zadaniach i projektach (takich jak określenie celów językowych lekcji), ale może zawodzić przy bardziej złożonych wyzwaniach, które wymagają podejścia eksperymentalnego lub wieloaspektowego.
Moim zdaniem jednak najtrafniejszej krytyce poddają cele SMART Nick Rose i David Didau w „What Every Teacher Needs To Know About Psychology”. Przede wszystkim dowodzą, że takie formułowanie celów to nic innego niż „myślenie magiczne”, ponieważ nie poddaje refleksji samego sposobu osiągania celu, który to jest przecież podstawowym sensem formułowania celów.
Dodatkowo, autorzy piszą też:
Na poparcie swojej krytyki autorzy przytaczają badanie Daniela Kahnemana (zdobywcy Nobla) i Amosa Tversky’ego (niestety jej nie doczekał) efektu kotwiczenia (anchoring effect). To zjawisko psychologiczne, w którym pierwsza informacja, którą otrzymujemy (tzw. kotwica), silnie wpływa na nasze decyzje, oceny czy osądy, nawet jeśli ta informacja jest przypadkowa, nieistotna lub niepoprawna, np. jeśli sprzedawca zaproponuje wysoką cenę początkową, klient będzie miał tendencję do negocjowania w jej okolicach, nawet jeśli faktyczna wartość produktu jest znacznie niższa. W ten sam sposób odbywa się szacowanie celów, jeśli nie mamy o nich pojęcia. Niektórzy naukowcy wysuwają nawet wnioski, że:
Myślę, że ostatnie zdanie może być zbyt kontrowersyjne, ale biorąc pod uwagę powyższą konstruktywną krytykę, być może dużo korzystniej byłoby korzystać z metody WOOP?
Metoda WOOP (Wish, Outcome, Obstacle, Plan) została opracowana przez profesor Gabriele Oettingen, niemiecką psycholog, specjalizującą się w psychologii motywacji i zmianach zachowań. Jej badania koncentrują się na procesach myślenia pozytywnego, realistycznego planowania i roli przeszkód w osiąganiu celów, a WOOP jest wynikiem wieloletnich badań nad mechanizmami, które sprawiają, że ludzie osiągają swoje cele bardziej efektywnie.
WOOP to naukowo ugruntowana metoda, która pomaga w osiąganiu celów poprzez realistyczne podejście do własnych marzeń i wyzwań. Składa się z czterech kroków:
WOOP jest praktycznym narzędziem stosowanym w różnych dziedzinach, od edukacji, przez zarządzanie, po rozwój osobisty, i znajduje szerokie zastosowanie zarówno w życiu codziennym, jak i w pracy profesjonalistów.
Sprawdź też:
📒 Marka osobista nauczyciela – jak dbać o swój wizerunek?
W kontekście celów osobistych, rozwoju indywidualnego i pracy z wewnętrznymi barierami, gdy potrzebujesz większej elastyczności i motywacji emocjonalnej, ale i w sytuacjach, gdzie kluczowe są zarówno pozytywne myślenie, jak i realistyczne przygotowanie na trudności – tam śmiało wprowadzaj WOOP.
A jeśli nie lubisz skostniałych planów „literkowych” – myśląc o marzeniach, celach czy planach, zwyczajnie wyobrażaj sobie, co może pójść nie tak i jak temu zaradzić.
A jeśli chodzi o cele językowe… cóż, w starej dobrej literaturze metodycznej (P. Ur, J. Scrivener, J. Harmer) plany lekcji zawierały tzw. anticipated problems - przewidywane problemy… także i o nich warto pomyśleć, gdy już „przesmartujecie” swoje cele językowe 🙂
Z życzeniami jak najmniejszej liczby przeszkód w Waszych noworocznych postanowieniach!
Beata Wysocka
Sprawdź też:
📒 Growth Mindset. Co to jest? Czym się różni od fixed mindset?
📒 Rozwijanie kompetencji miękkich jako nauczyciel – kluczowe umiejętności lektora
Autorka:
Beata Wysocka – metodyczka, trenerka umiejętności poznawczych, jogi i mindfulness dla dzieci, nauczycielka MBSR w trakcie certyfikacji. Z wykształcenia filolożka języka angielskiego i psycholożka. Zawsze pilnuje ważnych dla niej i dla Early Stage wartości – ekologii, NVC (non-violent communication, komunikacji bez przemocy), otwartości na różnorodność, a przede wszystkim cyfrowego i psychicznego dobrostanu dzieci i młodzieży. Jest współautorką podręczników do angielskiego dla uczniów Early Stage. W wolnych chwilach chodzi po górach i medytuje.
Zapraszamy też do innych artykułów, podcastów i webinariów autorki:
▶️ Podcast o uważności (mindfulness)
▶️ Podcast o tym, jak zapobiec hałasowi w klasie
▶️ Podcast o radzeniu sobie ze stresem
🎥 Jak uczyć myślenia (krytycznego) na lekcjach języka angielskiego
🎥 Artfully – o wykorzystaniu sztuki na zajęciach języka angielskiego
🎥 Mindfulness w edukacji
📒 5 mitów o nauczaniu i dlaczego te mity to mity
📒 Cegiełka po cegiełce, czyli nauczyciel murarzem. Zasada Rosenshine’a a skuteczne nauczanie
📒 Rozgrzewka językowa – zaskocz swoich uczniów!
📒 ADHD – wyzwanie czy wyrok? Jak uczyć uczniów i uczennice o specjalnych potrzebach?