Styczeń to czas, w którym wielu z nas postanawia wprowadzić życiowe zmiany. Często w okolicach Nowego Roku zasiadamy z kartką papieru, żeby spisać listę postanowień, które będą miały pozytywny wpływ na nasze życie i sprawią, że staniemy się lepszymi ludźmi. Postanowienia noworoczne mają za zadanie uczynić nas szczęśliwszymi, a nasze życie zdrowszym (w szerokim znaczeniu tego słowa) i bardziej wartościowym.
Ten zwyczaj nie omija też nauczycieli. W Internecie można znaleźć wiele artykułów wymieniających i opisujących mniej lub bardziej realistyczne cele jakie stawiają sobie pedagodzy z nadejściem Nowego Roku.
Przytoczę tutaj te pojawiające się najczęściej:
Czy robicie noworoczne postanowienia? A jeśli tak, to czy udaje się wam w nich wytrwać? Jestem pewna, że wielu z was odpowie „nie” na powyższe pytanie. Według badań jedna na trzy osoby porzuca swoje styczniowe postanowienia już w lutym, a do końca roku nie udaje się dotrwać 80% „postanawiających”. A co jeśli zwyczaj robienia postanowień noworocznych jest po porostu z założenia błędny? Coś musi być z tymi postanowieniami nie tak. Dlaczego ludziom jest tak trudno w nich wytrwać mimo, że przecież mają one nam pomóc być szczęśliwymi?
Po pierwsze, te spisywane w Nowy Rok cele dotyczą najczęściej zdrowia i finansów, czyli nie dotyczą całego naszego życia, a jedynie jego części.
Po drugie, w zasadzie nie ma przy tego typu celach mowy o naszej odpowiedzialności za nie. Bardzo łatwo o tych postanowieniach zapomnieć, nikt nas z nich nie sprawdza i bardzo łatwo jest się po prostu poddać.
Po trzecie, takie postanowienia są skupione tylko na nas, gdy nawet osiągniemy sukces i uda nam się któreś z nich wypełnić, to rzadko kiedy dzielimy się tym z innymi.
Więcej na ten temat i jak zmienić sposób robienia postanowień, aby odnosiły one pozytywny skutek można usłyszeć od Austina Yodera w jego TED talku z 2011 roku.
Jeżeli o mnie chodzi, to stawianie sobie celów i wypełnianie ich nigdy nie było moją mocną stroną. Pozytywne zmiany w moim życiu i mój zawodowy rozwój zdarzały się bardziej przy okazji lub wręcz pomimo moich postanowień noworocznych. Było tak do momentu, aż na pewnym szkoleniu poznałam regułę SMART.
A o co w niej konkretnie chodzi i jak ona może pomóc z postanowieniami noworocznymi?
Aby nasz cel, na przykład postanowienie noworoczne, było SMART (sprytne), powinno spełniać poniższe warunki, które wzajemnie się uzupełniają:
Specific – Specyficzny/konkretny – czyli zamiast „Będę uprawiać sporty”, bardziej konkretnie będzie – „Będę chodziła na siłownię/biegała/jeździła na rowerze dwa razy w tygodniu”
Measurable – Mierzalny – a więc tak sformułowany, by można było ocenić stopień jego realizacji. Zamiast „Będę rozwijać się zawodowo” spróbuj „Wezmę udział w 3 konferencjach dla nauczycieli w tym roku szkolnym”, albo „Przeczytam przynajmniej 4 artykuły branżowe w miesiącu.”
Ambitious – Ambitny - cel musi być dostatecznie ambitny, musi stanowić dla nas jakieś wyzwanie, żeby wart był wysiłku.
Realistic – Realny - musimy pamiętać, aby nasz cel był ambitny, ale nie nieosiągalny. Nic tak nie zniechęca do działania, jak świadomość, że jakieś wyzwanie nas zupełnie przerasta.
Time-bound – Terminowy – konieczne jest też ustalenie sobie jakiejś daty ukończenia zadania. Na przykład „Uporządkuję wszystkie moje materiały do lekcji” będzie trudny do spełnienia bez określonego terminu. Pamiętajmy jednak, żeby ten deadline był realistyczny. Dobrze jest podzielić jedno duże zadanie na kilka mniejszych i wtedy ustalić sobie, do kiedy skończymy każdą z kolejnych części.
Wielu nauczycieli wprowadza regułę SMART na swoich zajęciach. Uczniowie, nawet w młodszych klasach, ustalają sobie konkretne cele w nauce. Mnie osobiście ten temat szczególnie pasuje do wprowadzenia w grupach starszych, przygotowujących się do ważnych egzaminów (takich jak matura z angielskiego czy egzamin FCE). Scholastic na swojej stronie ma gotowe plany lekcji ze SMART goals – myślę, że można je łatwo zaadaptować do naszych lekcji.
Na koniec wspomnę jeszcze krótko o innym ciekawym podejściu do celów według Reggie’ego Reiversa (TED Talk). W swoim przemówieniu twierdzi on, że żeby zmienić nasze życie, powinniśmy skupić się na naszym zachowaniu, zamiast na celach. Tłumaczy on, że nie możemy zapanować nad celami samymi w sobie, np. „Schudnę 10 kg”. Możemy natomiast mieć kontrolę nad naszym zachowaniem, co jemy, czy pójdziemy na siłownię etc. Muszę przyznać, że spodobało mi się jego podejście i chyba zmienię moją listę postanowień na listę zwyczajów, jakie chciałabym mieć – a może to tylko inne spojrzenie na cele SMART? Tak czy siak, trzymajcie za mnie kciuki!